19.00. Podobno nie powinno się chwalić dnia przed zachodem słońca. Niemniej, zaryzykuję
Być może słowo „zachwyt” nie najlepiej określa wrażenia z lektury książki pełnej okropieństw i ohydy, ale nie sposób go tutaj nie użyć. Paweł Paliński uczynił mnie piewcą makabry.
Całość esensyjnej recenzji tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz