Do końca nie wiem co owocuje jesienią, do głowy przychodzi mi przaśne jabłko, choć Wiki (tak, jestem leniem i Google mi z tym) podaje, że na przykład: przede wszystkim warzywa korzeniowe tj. marchew, pietruszka, seler, buraki czy ziemniaki i zbierane są także rośliny kapustne i dyniowate oraz papryka, pory i pomidory. Proszę co za urodzaj…
Ale – ad rem.
Porobiło się tak, że z jakiegoś niemożliwego pędu, z wiosenno-letniego nadęcia, być może jesienią spod mojej ręki wyjdzie parę literackich bulw właśnie. Może będą soczyste, może mięsiste, może ktoś pieprznie nimi o ścianę bo go zemdli, niemniej, szykuje się ich, ech, co najmniej pięć. Raz, dwa, trzy..echem, echem. Tak. Pięć. Trzy w antologiach jakowyś, dwa w pismach. Bliższych terminów nie znam, co oznacza, że wybitnie one jeszcze nie dojrzałe, a zielone i okrągłe wszystkie, więc sięgać na razie nie ma po co, bo nawet nie wiadomo, które bardziej cierpkie.
Pewnie koło października / listopada się zaróżowią. Z resztą będę ich doglądał i dam znać, kiedy przyjdzie czas zbiorów.
Na razie zaś pozdrawiam serdecznie.
I jak to mówią ogrodnicy amatorzy: „Niech nam ziemia lekką będzie!”
Czekamy mistrzu. Cierpliwie czekamy na urodzaj.
OdpowiedzUsuń